No i się rozpadało. Z przeciekających jurt ewakuujemy się do wygodnego pokoju. Suszymy przemoczone rzeczy. Dochodzą wieści o obfitych opadach śniegu na Muztagh Ata. O 6.00 rano wyruszamy w kierunku granicy chińskiej.
środa, 1 sierpnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Witam!
Widze, że jak na razie wyprawa idzie wedlug planu, a nawet macie dodatkowe atrakcje:) Piotruś ale Twój profesjonalny sprzęt chyba wytrzymał taki deszczyk i nie przemókł:) Czekamy na zdjęcia...
Pozdrowienia od tych wszystkich, którzy NIESTETY musza pracowac:(
Trzymaj się i POWODZENIA!!!
Dominika&Edyta
Jest coś do jedzenia w tych jurtach? Jezeli nie ma to dobrze, ze nie pojechalem....
/-/
Tragarz mułów
Uściski dla Wszystkich uczestników Wyprawy a szczególnie dla Iwonki. U nas wszystko ok. Trzymamy kciuki.Buziaki.Renata
Prześlij komentarz